Etos Oscara de la Renty jest prosty: kobieta powinna być „zakochana w ubraniach, które nosi”, mówi. Odkąd założył własną markę w 1965 roku, de la Renta tworzył ubrania wykonane z bogatych tkanin, porywających nadruków i niewysłowionych kobiecych sylwetek. Jego najnowsze sukienki odsłaniają ramiona, są z czarnej tafty („Nie ma bardziej kobiecego brzmienia niż kobieta w sukni z tafty” – mówi) i marszczonej, goździkowej organzy. Jak wszystko się zmieniło, odkąd rozpoczął karierę prawie pół wieku temu? „Pamiętam, jak sto lat temu byłem w La Côte Basque i weszła pewna dama w spodniach-tunikach Courrèges. Maître d' powiedział jej, że kobiety w spodniach nie mają wstępu. Wyszła więc na zewnątrz, zrzuciła spodnie i wróciła w bardzo krótkiej sukience". Była odważna, bezczelna i według de la Renty „cudowna".
„Kiedy odpoczywasz, rdzewiejesz”.
W październiku 2012 r. 10% wpływów netto z Różowy sklep Oscara de La Renty zostaną przekazane do The Society of Memorial Sloan-Kettering Cancer Center.
„Jeśli codziennie nosisz inne perfumy, nie poznaję cię”.
Oscar de la Renta Mi Corazón, 150 dolarów za 3,4 uncji, saks.com.