O nauce myślenia o swoim ciele jako o całości, a nie o jego częściach

  • Dec 02, 2023
instagram viewer

Witamy ponownie wKrzywa uczenia się, miesięczna rubryka, w której opisujemy skomplikowane doświadczenie akceptacji własnego ciała w świecie, który zdaje się tego nie chcieć. W tym miesiącu gościnny felietonista Prawa Chloe bada swój nawyk postrzegania własnego ciała jako części, które należy krytykować, a nie całości, którą należy docenić.

Podczas niedawnych wakacji w greckim kurorcie leżałem przy basenie bez krawędzi i obserwowałem całujące się pary wodę, dzieci wskoczyły do ​​nadmuchiwanych jednorożców, a grupa głośnych mężczyzn popijała kufel za kuflem w bar. Kiedy siedziałem bezczynnie, rozkoszowałem się pięknem wszystkich otaczających mnie ciał i tym, jak obiektywnie były one interesujące.

Wysoki, szczupły mężczyzna po osiemdziesiątce miał opaloną, luźną skórę, która zwisała z ramion jak jedwab. Na tatuażu rozciągającym się od pleców do ud kobiecy cellulit tworzył wzory przypominające marmur. Byli ludzie z twardymi jak skała brzuchami nad ciasnymi pniami i inni, których żebra wystały, gdy leżeli na ręcznikach. Były tam pośladki otrząsające się z piasku, owłosione palce u nóg i całkowicie nawoskowane torsy.

Pomyślałam o tym, że zawsze potrafię znaleźć coś pięknego w nieznajomym, co mogę komplementować i podziwiać, ale kiedy patrzę na swoje ciało w lustrze, często wydaje mi się to zadaniem niemożliwym do wykonania. Po komplementie pod moim adresem szybko następuje zastrzeżenie: moje piersi są sterczące, ale spójrz, na sutku mam zbłąkany czarny włos. Podobają mi się moje nogi i muskularne łydki, ale potem mój wzrok kieruje się na rozciągnięty brzuch i zapominam o tej chwilowej satysfakcji. Moje stopy są za małe, ramiona są zbyt miękkie, a tyłek ma zbyt wgłębienia.

Popatrzę jeszcze raz, szukając pozytywów: moje plecy są gładkie, moje oczy mają żywą zieleń, moje włosy są gęste. Ach, ale mój łokieć jest poplamiony na czerwono przez łuszczycę. Moje najważniejsze cechy rosną. Moja szczęka jest słaba. Ten cykl trwa niezależnie od tego, jak bardzo próbuję go przerwać.

Istota mojego obraz ciała Problemy, zdałem sobie sprawę przy basenie, skupiają się na tym, jak mentalnie izoluję części mojego ciała i postrzegam je jako odrębne byty. Krytykuję i komplementuję sekcje, zamiast patrzeć na swoje ciało jako całość. Widzę swój brzuch, trwale wzdęty przez endometriozę, jakby był wycinkiem PNG naklejonym na białym tle. Rozumiem to tylko ze względu na wygląd, a nie na to, co robi; Nie myślę o kwasach i enzymach rozkładających mój lunch, aby zapewnić mi energię. Nie widzę tego jako powiązanego z górną częścią tułowia, pachwiną czy nogami; Widzę to w porównaniu z płaskimi powierzchniami żołądków, takimi jak Bella Hadid. Nie patrzę na mężczyzn pijących piwo i nie porównuję ich brzuchów do moich. Widzę w nich piękno, tak jak we wszystkich ciałach – z wyjątkiem mojego własnego. Porównuję się jedynie do wzorca, ideału i – co najważniejsze – innych kobiet.

Ta hiperanaliza stworzyła negatywne samouprzedmiotowienie, w którym moje poczucie własnej wartości zostało splątane z moim obrazem siebie. Ciągła dekonstrukcja własnego ciała uniemożliwia mi pozytywne (lub nawet neutralny) obraz ciała. Dlaczego torturuję siebie, robiąc to?

Kobiety są obserwowane nie tylko przez całe społeczeństwo, ale także przez nasze wewnętrzne monologi, w których przetrawiamy i powtarzamy krytyczne przesłania. Najnowsze badania z Narodowego Instytutu Zdrowia odkryli, że powszechne korzystanie z mediów społecznościowych wśród nastolatków i młodych dorosłych może zwiększyć masę ciała niezadowolenie, a także dążenie do szczupłości poprzez ciągłe porównywanie z innymi, przez co stają się bardziej podatni na objadanie się zaburzenia. A metaanaliza kontaktu z mediami społecznościowymi i kulturą porównań wykazało, że gdy porównujemy się z innymi w mediach społecznościowych, częściej czujemy się gorsi (kontrast) niż lepsi (asymilacja); oraz że „korzystanie z mediów społecznościowych wiąże się z reakcją kontrastową i niższym zadowoleniem z obrazu ciała”.

Branża kosmetyczna również ma wiele do powiedzenia w zakresie dekonstrukcji kobiecych ciał. Historycznie rzecz biorąc, dzieliło nas to na „problemy”, które należy „naprawić” w celu sprzedaży produktów i zabiegów – a na każdą cechę kobiety przypada co najmniej jeden. Próba nadążania za dążeniem do poprawy estetyki jest pochłaniająca wszystko. Codziennie golę pachy. Co tydzień robię peeling i krem ​​do depilacji nóg. Co miesiąc robię dermaplaning twarzy. Dwa razy w roku robię sobie wypełniacz do ust. W ciągu 48 godzin od napisania tego wpisu wpisałem w Google hasła „usuwanie tłuszczu z policzków” i „czym są spadki bioder”. To wyczerpująca farsa.

Co tydzień spędzamy wiele godzin, próbując rozwiązać problemy, z których wiele jest nie do naprawienia i w rzeczywistości wcale nie są problemami. Na polecenie marketingu urody tworzymy procedury pełne produktów i zabiegów, aby utrzymać wersję siebie, która w niczym nie przypomina naszego naturalnego stanu. Mamy obsesję na punkcie zarządzania rysami twarzy i ciała, które od początku były w porządku.

Całe życie zajęłoby mi wyliczenie wszystkich sposobów dekonstrukcji kobiet w mediach społecznościowych, w tym nowych form uprzedmiotowienia sztucznej inteligencji (od fałszywa pornografia do samego uprzedzenia związane z płcią który jest obecny w systemach AI), trendy TikTok, takie jak „lisie oczy” I „kokietowe usta” które proszą Cię o ponowne zdefiniowanie rysów twarzy w nieustanny i ciągle zmieniający się sposób, oraz normalizację FaceTune na Instagramie. Media społecznościowe nauczyły nas powiększać obraz, dostrzegać wady i usuwać je, zarówno cyfrowo, jak i za pomocą produktów i zabiegów kosmetycznych.

Powtarzałam sobie, że będę szczęśliwa, jeśli „zrobię” co następuje: schudnę, będę miała więcej wypełniaczy do ust, przedłużyłam rzęsy, wycięłam laserowo owłosienie na ciele, miałam bielsze zęby, gładszą skórę, silniejszą paznokcie. Zidentyfikowałem mój prawdziwy problem jako finansowy: po prostu nie mam dość pieniędzy, aby „naprawić” wszystkie te „problemy”, dlatego muszę ciężej pracować, aby pewnego dnia móc. To kapitalistyczna pułapka. Zawsze będzie nowy, tak zwany problem do rozwiązania ze sobą, nowa część ciała do nazwania i zawstydzenia, więcej pieniędzy potrzebnych i więcej wydanych. To niekończący się cykl i musimy z niego wysiąść.

Wszechobecne uprzedmiotowienie kobiet w społeczeństwie prowadzi nas do wykluczenia naszych atrybutów niefizycznych, takich jak życzliwość, inteligencja i poczucie humoru, z równania naszej własnej wartości, wyjaśnia Bryony Bamford, PsyD, założycielka Londyńskiego Centrum Zaburzeń Odżywiania i Obrazu Ciała. „Kiedy kobiety są uprzedmiotowiane, mogą zinternalizować przekaz, że o ich wartości decyduje przede wszystkim wygląd fizyczny” – mówi dr Bamford Nęcić. „Może to prowadzić do zmniejszonego poczucia własnej wartości, ponieważ mogą wierzyć, że inne cechy, takie jak inteligencja, osobowość i zainteresowania, są mniej ważne. To uprzedmiotowienie może rzeczywiście przyczynić się do myślenia skupionego na częściach ciała”.

Chociaż jest to bardziej powszechne wśród kobiet, to doświadczenie autodestrukcji nie jest powszechne. „Trzeba pamiętać, że relacje, jakie ludzie mają ze swoim ciałem, znacznie się różnią w zależności od osoby” – zauważa dr Bamford. „Nie wszystkie kobiety postrzegają swoje ciała jako zbiór oddzielnych części…. Prawdą jest jednak, że fragmentacja ciał na odrębne „części” jest często napędzana przez media i kulturę ideały mogą zachęcać jednostki, niezależnie od płci, do postrzegania swojego ciała jako serii części, a nie jako całości cały."

Nawet sposób, w jaki próbowałam nauczyć się kochać swoje ciało, a nawet czuć się neutralnie w stosunku do swojego ciała w epoce tak zwanej pozytywności ciała, wydaje mi się fałszywym paradygmatem. Pomimo nowo odkrytego (i pozornie pozytywnego) podejścia kapitalizmu do ciał kobiet, wciąż jesteśmy zredukowani do swoich części. Teraz chodzi tylko o to, jak bardzo jesteśmy dumni z tych części.

Na przykład produkty kosmetyczne są takie same jak zawsze, a wrodzone przesłanie ich marketingu jest takie samo – ale zmienił się ton. Teraz marki są miłe w stosunku do Twojej niedoskonałej skóry; mówią ci, że to normalne, ale jeśli czujesz się skrępowany cokolwiek powód, oto krem, który sprawi, że Twoja skóra będzie wyglądać bardziej jak modelka. W tym sensie pozytywność ciała prawie zawsze jest przedstawiana z podstępną domieszką pasywno-agresywnej degradacji. To przynęta i przełącznik.

Wyjaśnia, że ​​wstyd, jaki odczuwamy w związku z własnym obrazem siebie z powodu uprzedmiotowienia, prowadzi nas do poszukiwania kontroli Tashę Bailey, psychoterapeuta i autor Prawdziwa rozmowa: lekcje z terapii na temat uzdrawiania i miłości własnej. „Ukrywamy nasze ciała i mikrozarządzamy nimi [w ten sposób], na przykład wciągając brzuch podczas robienia zdjęcia lub nosząc ubrania, które zakrywają te części, których nie chcemy, żeby ludzie widzieli” – mówi. „To stoi na przeszkodzie pełnej akceptacji i miłości własnej do naszego ciała”.

Czy w ogóle możliwe jest zaprzestanie szukania tej kontroli? Czy można się oduczyć tego całego hałasu? Doktor Bamford sugeruje kilka sposobów na zmniejszenie obsesji na punkcie obrazu ciała, na przykład ograniczenie częstotliwości codziennego przeglądania się w lustrze oraz przyjęcie współczucia i akceptacji siebie. Przejmująco radzi, podważaj standardy piękna: „Naucz się krytycznie oceniać społeczne standardy piękna, które przestrzegasz. Pamiętaj, że o Twojej wartości nie decyduje wyłącznie wygląd fizyczny – nie jest to rzecz, którą cenią w Tobie bliscy Ci ludzie.

Doktor Bailey powtarza tę radę. „Musisz celowo odzyskać swoje ciało jako własne” – mówi. „Relacja, jaką masz ze swoim ciałem, jest najdłuższą relacją, jaką kiedykolwiek będziesz mieć w życiu, więc kiedy zauważysz, że porównujesz lub kontrastujesz swoje części, przypomnij sobie, że twoje ciało należy do ciebie i do nikogo w przeciwnym razie."

Dlatego konieczne jest, abyśmy przeciwdziałali systemowemu zawstydzaniu ciała i stworzyli przestrzeń dla siebie, zwłaszcza jako kobiet, w celu oderwania obrazu ciała od naszych wartości. Z praktycznego punktu widzenia, jak sugeruje dr Bailey, należy to zrobić, różnicując swoje spojrzenie na ciała, co jest łatwiejsze, niż mogłoby się wydawać. „Śledź konta w mediach społecznościowych kobiet i kobiet o różnych ciałach [od tego, co] media zwykle nam pokazują i które prosperują w swoich ciałach” – mówi.

Ogólnie rzecz biorąc, ograniczenie korzystania z mediów społecznościowych może również mieć pozytywne skutki. Jedno badanie odkryli, że nastolatki i młodzi dorośli, którzy ograniczyli korzystanie z mediów społecznościowych o 50% w ciągu zaledwie kilku tygodni, zauważyli znaczną poprawę co sądzili o swojej wadze i ogólnym wyglądzie w porównaniu z rówieśnikami, którzy regularnie korzystali z mediów społecznościowych używać.

Kolejnym doskonałym punktem wyjścia jest udział w zajęciach, które pomogą Ci poczuć się bardziej połączonym ze swoim ciałem. Doktor Bailey twierdzi, że dobrymi przykładami są lekcje tańca lub rysowanie obrazu całego ciała. „Nie byłoby możliwe zrobienie tych rzeczy, skupiając się na jednej części siebie. Aby móc tam być, całe twoje ciało musi zostać zaproszone na imprezę” – mówi. „Może to być lekcja, która pomoże Ci spojrzeć na swoje ciało jak na całe arcydzieło, a nie tylko na części”.

Wracając do basenu bez krawędzi w Grecji, spojrzałem na swoje stopy i powstrzymałem chęć wyskubania sobie włosa na dużym palcu u nogi. Próbowałem przestać powiększać. Przestań zachowywać się jak ludzkie szkło powiększające lub wykrywacz metali w poszukiwaniu wad. Po kilku tygodniach zacząłem odczuwać w swoim ciele swobodę, jakiej nie doświadczyłem od dzieciństwa. Nie używałam mojego kompaktowego lusterka do sprawdzania porów. Tańczyłam i pływałam z wyzwalającą rzeczowością – i zgodnie z zamierzeniami natury pozostawiłam owłosione palce u nóg.

Zapisz się na naszą codzienną wysyłkę, aby otrzymywać najświeższe informacje o urodzie i premierach produktów.

insta stories